piątek, 28 grudnia 2012

Pod słońcem Toskanii, czyli o "niepostanowieniach"

Odliczanie czas zacząć. Ostatnie dni, godziny i nadejdzie nowe. Budzą się nadzieje, że może nowy rok przyniesie to, czego poskąpił ciągle nam panujący 2012. Rozpoczęła się także tradycyjna już o tej porze nagonka pod hasłem: "postanowienia noworoczne". Wszyscy jak jeden mąż powinniśmy zrzucić parę kilogramów, zacząć więcej czytać, uprawiać sporty czy rzucić palenie. Nigdy nie lubiłam postanowień noworocznych. Zawsze uważałam, że można coś zmienić w swoim życiu zarówno w śnieżny lutowy poranek, jak i w rozśpiewany ptakami majowy wieczór - nie musi to być czcza zbiorowa obietnica podjęta w noworoczny poranek, bo tak trzeba. Już tak mam, że jak wszyscy wchodzą główną bramą rozpychając się łokciami, to ja przechodzę bocznym wejściem, grzecznie czekając na swoją kolejkę. Cóż, taki mój urok. Nie planuję, bo gdy tylko coś sobie założę, natychmiast rozpada się to w drobny mak.
Nie znaczy to jednak, że nie wchodzę w nowy rok z głową pełną pomysłów i sercem pełnym oczekiwań - a nuż uda się tym razem? Może wreszcie wyszyję... A nie, nie powiem Wam, bo jak się nie uda, będzie wstyd. Upatruję sobie jakiś wzór, chodzę koło niego, a potem przypadkiem trafiam na coś innego, co natychmiast mnie i po prostu zaczynam szyć. Jest kilka takich cudeniek, które wytrwale czekają na swoją kolej, a o tym, że się doczekują niech świadczy toskański krajobraz, który już dobrą chwilę zdobi jedną ze ścian domu:


W tych czterech ramach zamyka się moja platoniczna miłość do Włoch. Do prawdziwego tiramisu, wąskich uliczek, palącego słońca i gajów oliwnych. Kto wie, może uda się posmakować tego klimatu w nadchodzącym roku?...







Jednak na razie pozostaje mi podróżować do Włoch przy pomocy igły i nitki, a że klimatycznych włoskich wzorów mam całkiem sporo... :)

Pozdrawiam Was serdecznie!

P.S. Pewnie zauważyłyście, że moje krzyżyki są "upasione":) Tak, haftuję podwójnymi. Tak się nauczyłam daaawno temu i tak mi zostało. Może zabrzmi to dziwnie, ale pojedynczymi najzwyczajniej w świecie nie potrafię...

18 komentarzy:

  1. Przepiekny ten obrazek, bardzo podobają mi się tego typu widoczki. Mam nadzieję, że sama też niedługo podobny wyszyję.
    Zapraszam do wzięcia udziału w organizowanym przeze mnie SALu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za zaproszenie - przemyślę to:)
      Życzę Ci wyszycia wielu krajobrazów!

      Usuń
  2. Ten wzorek podobał mi się od zawsze, chyba już trzykrotnie się do niego przymierzałam i zawsze coś na przeszkodzie stanie.Obrazek śliczny! Twoje przemyślenia są mi bliskie, też nie składam obietnic, czy postanowień, ale bardzo mnie cieszy, kiedy mogę u kresu starego roku powiedzieć samej sobie - nie stałam w miejscu, nie zmarnowałam go.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem życzę, żeby wreszcie udało się go wyszyć!:)

      Usuń
  3. Bardzo piękny obrazek pełen dostojeństwa, zadumy i ciepła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hafcik bardzo ładny, może kiedyś go wyszyję, bo również mi się podoba ten wzorek. Jestem daleka od postanowień na nowy rok ale zawsze robię podsumowanie starego roku!!Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nie robię żadnych noworocznych postanowień - a obrazek śliczny.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeuroczy obrazek. Ja się z Włochami nie utożsamiam, ale chętnie bym je zwiedziła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tak w głębi duszy mam kilka postanowień, ale faktycznie lepiej nie mówić bo później wstyd jak się nie uda ich spełnić. A tez mam głowę pełną pomysłów i chciałabym to i tam to, a po drodze jeszcze coś się urodzi - tylko czasu brak :(. W Toskanii nigdy nie byłam, ale dzięki Tobie na chwilę się do niej przeniosłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że posłużyłam jako wehikuł;))) Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Nigdy nie robiłam noworocznych postanowień. I robić nie będę. Mam do tego podejście podobne do Twojego :)
    Piękny obrazek, naprawdę piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja w podobny sposób marzę o Szwajcarii :) trzymam kciuki za spełnienie marzenia i wyjazd do Włoch! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Obrazek jest śliczny, też mi się marzą te klimaty, ale póki co nasycę się widokami Twojego obrazka :) A z postanowieniami noworocznymi też tak mam, rokrocznie kilka chodzi mi po głowie, ale z wiekiem dorosłam do tego by nie postanawiać na Nowy Rok, lecz w każdym momencie kiedy wpadnie mi do głowy, bo każdy moment jest dobry i nie trzeba się potem wstydzić sama przed sobą ;) Na koniec roku robię sobie tylko małe podsumowanie, sprawdzam czy nie zmarnowałam za dużo czasu :) i różnie mi to wychodzi, ale źle nie jest, zawsze mam coś z czego jestem dumna :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś dawno,dawno temu zaczęłam ten obraz,ale pojechał do Dysiaka jako nie skończony,i nie wiem co dziś z nim:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda:) jak się zapalę do szycia czegoś dużego, to po trupach, ale skończę:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...