niedziela, 28 maja 2017

Ślimaczę się



I to jak! Czas tulipanów odszedł już w niepamięć, a ja tymczasem nadal ślimaczym krokiem posuwam się do przodu w swoim hafcie. Mam jednak usprawiedliwienie - maj zarzucił mi na barki tyle zajęć, że sama się sobie dziwię, jak temu podołałam...
Złość mnie czasem chwyta okrutna, bo przecież tak lubię wyszywać zielnikowe hafty, a tymczasem inne obowiązki zagarniają dla siebie resztki czasu przeznaczone na haft. Ale się nie dam i skończę. Niebawem. Miejsce na ścianie już czeka, więc trzeba się zawziąć i działać. No ;)
Tymczasem ode mnie dla Was moje skromne postępy, żebyście nie zapomniały (zapomnieli) o Nitkach, które są, mają się dobrze, tylko nieco się ostatnio poplątały ;)))






Pozdrawiam Was serdecznie!


sobota, 6 maja 2017

O tym, co wykluwa się wiosną i mała powtórka z rozrywki

Wykluły się u mnie czasopochłaniacze! Całe stado! Wbrew kapryśnej i niezdecydowanej wiośnie, rosną jak na drożdżach, mają się dobrze i ciągle ich przybywa. Wyplenić tego dziadostwa nijak nie można, są gorsze od perzu na grządkach. Ale ja się im nie daję, dzielnie się trzymam i wydzieram z ich wygłodniałych paszczy skromne resztki wolnego czasu. Spożytkowałam je chociażby na firankę, która pewnie części z Was jest już znana, gdyż w ubiegłym roku robiłam identyczną. Zrodziła się potrzeba, by powstały dwie kolejne, więc dawno dawno temu - kiedy niektórych czasopochłoniaczy nie było nawet w planach - chwyciłam za szydełko i zabrałam się do pracy. Szczęśliwy finał tych zmagań nastąpił kilka dni temu, a dziś korzystając z jakże ogromnego rarytasu - odrobiny słońca - zrobiłam im małą sesję. Ale wyprasować już nie zdążyłam ;) Łapałam słońce ;)






















Pozdrawiam Was ciepło!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...