Czas tu trochę przewietrzyć, odświeżyć, posprzątać - wszak od listopada nieco się zakurzyło ;)
A przede wszystkim witajcie w nowym roku! Oby przyniósł Wam wszystko to, o czym marzycie, hojnie rozdawał szczęśliwe chwile, nie skąpił uśmiechów, a jeśli przemyci jakąś łzę, niech to będzie jedynie łza wzruszenia!
Tradycyjnie już witam się z Wami nowym kalendarzem, i to kalendarzem z haftem, o! Wiem, wiem, dawno tego u mnie nie było ;) Co mi wpadło pod igłę? Jedna z lodowych panienek, która doskonale wkomponowała mi się w beżowo-niebieski klimat - pewne rzeczy są niezmienne ;), to połączenie kolorów nieustannie mnie zachwyca.
To moje drugie spotkanie z tym haftem - jedna z panienek posłużyła mi niegdyś jako ozdoba pewnej wyjątkowej kartki urodzinowej, zresztą możecie ją oglądać na górnym pasku bloga. Wyszywa się je niezwykle przyjemnie.
Dlaczego akurat ten haft? Bo chcę, żeby w 2020 roku było słodko :) I to moje jedyne postanowienie ;) Wiecie, że nie lubię ich robić, zatem nawet nie podejmuję się tego zadania. Nie obiecuję Wam, że będę w tym roku dziarsko władać igłą - czas pokaże. Nie wiem też, co zwycięży - haft czy szydełko, nie mniej będzie mi niezwykle miło nadal gościć Was w nitkowych progach.
Chwilowo czekają szydełkowe zobowiązania, choć w głowie kłębią się różne pomysły.
Z łezką w oku pożegnałam 2019 roku - był dobry, choć nieźle przemeblował mi życie, teraz czekam, co jego następca zrobi z tym nowym ustawieniem.
Pozdrawiam Was serdecznie!