niedziela, 30 sierpnia 2015

Słuszny wiek;)

Wszak piąte urodziny to nie byle co! O, co to, to nie;) Należało nadać im odpowiednią oprawę i w należyty sposób złożyć Jubilatowi życzenia.


"Zwykła" kartka nie wchodziła w grę, dlatego wybór padł na pudełko z haftowanymi życzeniami.




Na zewnątrz stonowane zielenie i sporo pędzących pociągów, zaś wewnątrz wszystko, co dla Jubilata najważniejsze:)
Na pierwszym miejscu oczywiście traktor:


pluszowy przyjaciel:

 i małe co nieco:


Powinien się tu jeszcze rozgościć rowerek, ale niestety moje usilne poszukiwania odpowiedniego wzoru spełzły na niczym, więc na czwartej ściance królują życzenia, a na środku pyszni się tort.



 Zobaczymy, jaka będzie reakcja obdarowanego.



Uciekam do krzyżyków, bo jestem ostatnio w ciągłym niedoczasie. Pozdrawiam Was serdecznie!


niedziela, 16 sierpnia 2015

Drugie życie maków

Nie mam małego haftu, nie mam czasu, by powstał, ba - nie mam odpowiednich tekturek, a muszę wykombinować kartkę urodzinową... I co teraz? Kupić gotową? Nigdy w życiu! Przewertowałam kilka książek w poszukiwaniu ukrytych weń skarbów i voila! Znalazłam zasuszone maki i postanowiłam je niecnie wykorzystać;) Mam od dzieciństwa taką nieuleczalną manię, że wkładam do opasłych tomiszczy ulubione kwiaty... a potem o nich zapominam;)


Na całe szczęście moje kwiatowe zbieractwo bardzo się przydało i pomogło mi w skleceniu rzeczonej już kartki. Wprawdzie daleko mi do takiego mistrzostwa, jakie możecie podziwiać TUTAJ, ale starałam się, jak mogłam. Oto, co mi wyszło:






Dziękuję Wam za ciepłe słowa pod adresem króliczki!
Pozdrawiam Was serdecznie!

czwartek, 13 sierpnia 2015

Prosto w niebo!

Macie ochotę na podróż balonem? No... Uściślijmy - balonikiem... Takim troszkę połatanym, ale przecież żyje się raz;) Może warto zaryzykować?;) W końcu z góry wszystko wygląda inaczej:)



Jak widzicie króliki - zgodnie ze swoją naturą;) - mnożą się u mnie w błyskawicznym tempie. Cóż poradzić, są po prostu urocze i idealne na dziecięce metryczki:)


Takie właśnie przeznaczenie będzie miała owa królicza dama w błękitnej sukience.




Po uzupełnieniu napisów zostanie zamknięta w ramce, by przypadkiem nie wyfrunąć zbyt daleko  ze swym balonikiem;) Musi wszak zamieszkać na ścianie w domku pewnej małej dziewczynki;)


Na razie na moim hafciarskim horyzoncie nie widać żadnego królika, choć temat metryczek wcale nie odchodzi w niepamięć, ale o tym na razie cicho sza!:)

Pozdrawiam Was upalnie (nadal...)!


wtorek, 11 sierpnia 2015

Imieninowa wygrana u Ani

Z reguły to solenizant otrzymuje prezenty, ale Ania postanowiła zrobić inaczej. Z okazji swoich imienin zorganizowała candy, które dzięki małej rączce jej synka wygrałam i od kilku dni mogę cieszyć się nagrodą:) A jest czym, zobaczcie.
Ania przygotowała śliczny spersonalizowany przybornik, który ozdobiła misternym haftem w pięknym zielonym kolorze.





Do kompletu dołączyła igielnik:


Wewnątrz przybornika hafciarskie i szyciowe niezbędniki;)



I oczywiście coś dla podniebienia:


Hmmm, była jeszcze czekolada... Ale "była" to najbardziej trafne określenie w tym przypadku;)))

Aniu, serdecznie dziękuję Ci za te śliczności, wszystkie na pewno się przydadzą:)

Niebawem przywędruję do Was z nowym hafcikiem:) Małym, bo pewien większy owiany jest tajemnicą, a że trudno jest pogodzić igłę z upałem, powstaje dosyć wolno...

Pozdrawiam Was serdecznie!

piątek, 7 sierpnia 2015

Trzy razy TAK!

Nie, rzecz nie będzie dotyczyć żadnego referendum, ani tym podobnych przedsięwzięć:) Dziś będzie ślubnie i to potrójnie za sprawą trzech kartek. Każda z nich powstała w innym stylu, i o ile w przypadku dwóch miałam zupełną dowolność, to trzecia musiała mieć wyraźny podtekst, który nota bene wyssał ze mnie wszystkie siły witalne (garstkę, która mi pozostała wyssał upał...).
Do stworzenia wszystkich kartek wykorzystałam tekturki, darowałam sobie hafty, bo jakoś nie zapałałam głębszym uczuciem do wszelkich dostępnych mi małych  wzorów ślubnych.

Pierwsza tekturka była dosyć ozdobna, więc postanowiłam wyeksponować ją na delikatnym i subtelnym tle.



Przenikające się błękity i róże z delikatnymi przeszyciami, koronką i biało-różowymi perełkami.




Wewnątrz zaś różana altanka:



Klimat retro towarzyszy drugiej z kartek.


Dużo tu postarzania, jeszcze więcej starych koronek - moje uzależnienie chyba się potęguje;), przeszyć i sporo klimatycznych róż.






I na koniec największa zagwozdka - kartka dla wielkich miłośników gór, przy czym Pan Młody jest profesjonalistą w tej dziedzinie, a Panna Młoda ma artystyczną duszę. I wymyśl tu coś, człowieku.
Problem zaczął się od znalezienia odpowiedniego papieru - morskich klimatów jest co niemiara, ale z górskimi już gorzej. Przetrząsając stryszkowe półki trafiłam wreszcie na coś takiego:

I w duchu podziękowałam Bogu, że ktoś wreszcie zaprojektował papier z inną wodą niż morze, posadził nad nią świerki i stworzył klimat, z którego może urodzić się coś górskiego.
Umęczyłam się nieziemsko, żeby stworzyć górski krajobraz w ślubnym klimacie. Ostatecznie wyszło mi takie cuś:



Stawałam na głowie, żeby szczyty gór były widoczne, stąd ozdobne drobinki, i żeby całość nabrała głębi (ale żeby z kolei nie odstawała na tyle, by zmieścić się w kopercie - same kłody pod nogi...)






Wewnątrz zaś zamieszkały tiule i koronki przywodzące na myśl mgły w górskich dolinach, ale też zwiewność ślubnej sukni:


Dziękuję tym, którzy wytrwali do końca;) Wiem, sporo tego było;) Jeszcze tylko podziękowania w stronę tych, którzy ochoczo przystali na propozycję degustowania nalewki pod ostatnim wpisem;)
Zmykam życząc Wam ochłody!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...