poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"W malinowym chruśniaku...

....... przed ciekawym wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem. (...)"




Mmmmm... Maliny! Uwielbiam, a Wy? Rozkosz dla podniebienia :) I mają tę przewagę nad truskawkami, że sezon na nie trwa dłużej. Ale to nie walory smakowe malin mają być istotą tego wpisu, skupmy się bardziej na warstwie estetycznej ;) 


Przywołanie truskawek także nie jest  przypadkowe, bo dzisiejsza prezentacja jest niejako uzupełnieniem TEGO wpisu. 


I wszystko jasne :) Cały ten przydługaśny wstęp dotyczył po prostu zielnikowych malin, które wraz z truskawkami będą tworzyć smakowitą parę na czyjejś ścianie ;) Skoro mają stanowić komplet, to podobnie jak poprzedniczki, zostały wykonane na aidzie Rustico 20ct, więc nie grzeszą bujnością rozmiarów ;) Ale smakowitości odmówić im nie można, prawda? 







Dziękuję Wam za tak piękne i uskrzydlające słowa pod ostatnim wpisem! Mogę je czytać bez końca ;)
Cieszę się, że rozgościły się u mnie Teresa Wasylów i bestalencie blog - jest mi ogromnie miło!



Pozdrawiam Was wszystkich malinowo ;)!

czwartek, 11 sierpnia 2016

Perypetie sercowe

To będzie opowieść o długiej wędrówce i jeszcze większych pokładach cierpliwości. Dawno, dawno temu - tak należałoby rozpocząć tę historię, niczym jakąś baśń ;) - z ognistego romansu igły i czerwonej muliny zrodziło się haftowane serduszko. Zgrabne i powabne szybko zachwyciło wielu, zaś jedna z oczarowanych nim istot zapragnęła mieć je na własność, by każdego dnia móc podziwiać jego urodę. Serduszko czym prędzej wyruszyło w podróż do oczekującej nań nowej właścicielki. Jednak niespodziewanie po miesięcznej tułaczce powróciło - smutne, zapomniane, niechciane...


Poczucie odrzucenia nie towarzyszyło mu zbyt długo, bo wkrótce ktoś inny zapragnął cieszyć się urokiem serduszka. Zadowolone, zapominając o wcześniejszym zawodzie, znów ruszyło świat, by tym razem zastać już otwarte drzwi i wyciągnięte ręce.





Pomyślicie, że w tym momencie kończy się tak historia - nic bardziej mylnego! Życie pisze najbardziej skomplikowane scenariusze. Kilka miesięcy po znalezieniu nowego domu dla serduszka, zatęskniła za nim pierwsza zakochana w nim istota. Czasem tak jest, że piękne rzeczy muszą zejść na drugi plan, bo główną rolę grają problemy, trudności i niespodziewane zawiłości losu. Właśnie one stanęły na drodze i zakłóciły pierwszą podróż serduszka. Cóż było robić? Pragnienie posiadania haftu było tak silne, że długi czas oczekiwania na jego brata bliźniaka nie zniechęcał oczarowanej nim Kobiety. I tak minęła zima, rozkwitły pierwsze wiosenne kwiaty, drzewa ubrały się w koronkowe sukienki, słońce coraz odważniej wędrowało po niebie, a serduszko wciąż nie było gotowe do nowej wyprawy. Wiosna ustąpiła miejsca letniej beztrosce, zieleń straciła swój młodzieńczy blask i ubrała się w dojrzałość, na drzewach zaczęły dojrzewać owoce i dopiero wtedy igła zakończyła swój misterny taniec dając życie nowemu serduszku.





Trzymajcie kciuki, by tym razem była to podróż tylko w jedną stronę i by czekały na naszego bohatera stęsknione, ale niezwykle cierpliwe ramiona!

Witam w Nitkach Dorotę - bardzo mi miło :)

Pozdrawiam Was serdecznie!

wtorek, 2 sierpnia 2016

TUSAL 2016 - odsłona 8.

Sierpniowo, słonecznikowo :) Nowa odsłona słoiczka w bardzo energetycznym towarzystwie :)


Nitki i inne odpadki zapełniają powoli słoik, jest szansa, że po kilku kartkowych maleństwach zgromadzi się ich teraz nieco więcej ;)





Dziękuję Wam za tak entuzjastyczne przyjęcie ostatnich kartek! Przemiło czytało się Wasze słowa!

Witam w Nitkach nowego gościa - Karolino S bardzo mi miło, zapraszam jak najczęściej!

Pozdrawiam Was słonecznie!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...