Stało się. Nitkom stuknęło pięć latek! Nie będzie żadnych podsumowań, ani tym bardziej planów i obietnic, bo z tymi ostatnio bywa kiepsko. Nitki chwilowo zapętliły się w czasie i jakoś trudno im się wyswobodzić z tego kołtuna... Ale będzie dobrze, powolutku rozplączemy i wrócimy na dawne tory, z Waszą pomocą będzie to o wiele łatwiejsze :) A że na Was można liczyć, wiem doskonale i niezmiennie za to Wam dziękuję! Do podziękowań dokładam solidny kawałek urodzinowego tortu - częstujcie się!
Skoro jest tort, muszą być również prezenty. Niezwykle trudno je sfotografować, bo pogoda najwyraźniej nie jest dziś w dobrym nastroju, więc wybaczcie, proszę, jakość zdjęć. Dodatkową trudność sprawiał sam obiekt, bo w żadnym ujęciu nie wygląda wystarczająco dobrze. Nie przedłużając, przedstawiam Wam nagrodę w moim urodzinowym candy:
Fartuszek kuchenny :) Nie jest idealny, ba! ma mnóstwo niedoskonałości, ale starałam się, by był wyjątkowy.
Wiem, wiem, zaraz powiecie, że szkoda go używać, bo się pobrudzi. Owszem, ale zawsze można go wykorzystać jako ozdobę w kuchni albo zakładać jedynie od święta ;)
A zakładać będzie go mogła jedna spośród trzydziestu osób, które wyraziły chęć przygarnięcia w ciemno mojego prezentu - dziękuję Wam za duże pokłady zaufania, jakim mnie darzycie; dziękuję także za piękne słowa uznania, życzenia i pochwały!
Zatem fartuszek będzie mogła zakładać właścicielka bloga:
Serdecznie gratuluję! Czekam na informację z adresem kontaktowym :)
To co? Jeszcze po kawałku tortu? ;)
Pozdrawiam Was serdecznie i urodzinowo!