wtorek, 30 września 2014

Jesienne ślubowanie

Dzisiaj będzie bez krzyżyków, bo kolejka niezbędnych haftów nieustannie się powiększa i tupie ze zniecierpliwienia krzyżykami... Dlatego zgodziłam się na zrobienie ślubnej kartki, ale z wykorzystaniem tekturki, nie haftu. Dałam sobie sporo czasu, aby pomysł dojrzał w mojej głowie i zaowocował czymś konkretnym, zwłaszcza że nie miałam żadnych wytycznych. Postawiałam na bogatszą wersję z przeszyciami, perełkami, koronkami, no i oczywiście elementami przestrzennymi;). Całość umieściłam w sprawdzonej już wcześniej kopertówce:) Zdecydowałam się na stonowane "jesienno-ślubne" kolory, które ożywiłam mocno zarysowanymi serduszkami. Mam nadzieję, że kartka się spodoba...












Dziękuję Wam za docenienie kota!:)
Witam gorąco nowe Obserwatorki - Asię Stefańską i Teresę Macek! Rozgośćcie się, proszę:)
Wam wszystkim dziękuję za ciepłe słowa i liczne odwiedziny!

Pozdrawiam jesiennie!

sobota, 27 września 2014

Imieninowy toast

Są imieniny, musi być toast, a że solenizantka ceni sobie towarzystwo mruczących wąsaczy, to i toast jest szczególny:


Wałęsały mi się po głowie banalne pomysły w postaci uniwersalnych na takie okazje kwiatów, ale  zagłuszyłam je skutecznie jedną myślą: zrób taką kartkę, która trafi w gust Obdarowanej. Dalej droga była już prosta: musi być kot i sporo czerwieni. Gdy zaś trafiłam na ten wzorek, wiedziałam, że jest idealny i że nie potrzebuję dłużej szukać. Kociak dostał elegancką czerwoną oprawę i powędrował w świat, prosto do Promyka:)









Justynko, jeszcze raz wszystkiego NAJ!

Witam nowe Obserwatorki: Alę Gajewską, kanwuję czytam testuję i Magdę - rozsiądźcie się wygodnie!
Przypominam Wam o moim candy, na które jeszcze dłuuugo możecie się zapisywać:)

Pozdrawiam Was serdecznie!

środa, 24 września 2014

TUSAL 2014 - odsłona 10.

Nadszedł czas na prawdziwie jesienną odsłonę słoiczka:





Słoik nieco roziskrzony za sprawą nitek z SAL-u zimowego, ale nie tylko, wszak produkcja świątecznych  hafcików na kartki ruszyła pełną parą;)

Dziękuję Wam za zaufanie i liczny odzew na moje candy urodzinowe! Cieszę się, że mimo tajności nagrody, jesteście gotowe ją przygarnąć:) Za wszystkie ciepłe słowa, serdeczne życzenia, które zostawiacie pod "candowym" wpisem gorąco Wam dziękuję, ale uczynię to jeszcze raz - "oficjalnie" przy losowaniu nagrody;)

Zaroiło się od nowych osób w gronie obserwatorów, które serdecznie witam i mam cichą nadzieję, że zostaną ze mną na dłużej niż tylko miesiąc... Są to: Katrin Nievergelt, Cherry Crafts, Judyta Z. i Beata Balcerek - rozsiądźcie się wygodnie, zapraszam!:)

Pozdrawiam wszystkich kasztanowo!


poniedziałek, 22 września 2014

200 + 2 = zabawa!

Pewnie zastanawiacie się, cóż za skomplikowane zadanie matematyczne pojawiło się w tytule?:) Już spieszę z wyjaśnieniami:)
200 - ponieważ wpis, który właśnie czytacie jest dwusetnym, jaki umieściłam na swoim blogu,
2     - ponieważ dokładnie za miesiąc - 22 października miną dwa lata od założenia tego bloga,
zabawa -  Nitki Ariadny świętują drugą rocznicę urodzin!!!

Teraz chyba wszystko jasne:) Skoro urodziny, muszą być prezenty:) Są, jak najbardziej, ale tajemnicze...
Jeśli jesteście gotowi mi zaufać i przygarnąć kota w worku, zapraszam Was do zabawy:



Co należy zrobić?

Umieśćcie  powyższy banerek na Waszych blogach, a w komentarzu wyraźcie chęć udziału w zabawie, napiszcie również, co według Was, będzie tajemniczą niespodzianką:) Możliwe, że to zgadywanie bardzo Wam się  przyda podczas losowania, ale nic więcej nie powiem;))))


Jeśli zechcecie zostać ze mną na dłużej, będzie mi bardzo miło, ale nie jest to konieczne.

Zapisy trwają do 21 października, dzień później, w rocznicę założenia bloga, ogłoszę wyniki.

Wszystko jasne? Zatem jest ktoś chętny? Zapraszam!

niedziela, 21 września 2014

Hafciarska scheda

Spodobał mi się, od kiedy tylko go ujrzałam, ale atmosfera trudności jego wykonania i trudno dostępnych materiałów, jaka zaczęła wokół niego krążyć, skutecznie ostudziła moje zapędy. Podpatrywałam z ukrycia i obiecywałam sobie w myślach: kiedyś cię wyszyję. Nawet nie przypuszczałam, jak szybko spełnią się moje słowa;)
Niebawem Kalliope z bloga Świat równoległy  opublikowała wpis o  swojej potrzebie głębokiego oddechu od blogowego świata, od haftu, a zwłaszcza od pewnego wzoru, nad którym rozpoczęła pracę, zgromadziła materiały, ale straciła do niego serce i pragnie oddać go komuś, kto dokończy wyszywanie. Zerknęłam o jaki haft chodzi i... serducho zabiło mi mocniej! To był TEN haft! Wiedziałam, że muszę spróbować szczęścia. Ponownie poczułam mocne uderzenia serca, kiedy Kalliope dokonała wyboru spośród rzeszy chętnych do pracy nad haftem i gdy ujrzałam: Nitki Ariadny, a potem najpiękniejsze uzasadnienie, jakie tylko można było sobie wymarzyć!:) (korzystając z okazji - jeszcze raz pięknie dziękuję!).
Wkrótce otrzymałam przesyłkę z rozpoczęta pracą, niezbędnymi materiałami i niezwykle dokładną instrukcją dotyczącą wykonania pozostałych elementów. Jednak zajęta wówczas innymi haftami, ten wymarzony odłożyłam z pietyzmem na bok. Sięgałam do niego jedynie "na chwilkę" w przerwach od innych prac. Na poważnie zajęłam się nim trzy tygodnie temu, bo zamarzył mi się oprawiony podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia, a perspektywa pracy nad nim podczas jesiennych słotnych wieczorów jakoś mnie nie kusiła, schyłek lata okazał się ostatnim dzwonkiem na dokończenie SAL-u Zimowego:


Kalliope wykonała środek haftu - urokliwy pejzaż i zaczęła wykonywać koronkowy wzór wokół niego. Zatem od koronki i od satynowej muliny zaczęłam swoją przygodę z tym wzorem. Już wiem, że z satynową muliną to my się nie polubimy, oj nie. Jest śliczna, dopóki się jej nie nawlecze na igłę i nie postawi kilku krzyżyków, zaraz potem traci blask, i wygląda niczym rozczapierzone włosy, które nie zostały potraktowane zachwalanym w danej reklamie szamponem...



Po koronce przyszedł czas na detale, których jest tu niesamowicie dużo. Na początek wzięłam się za gwiazdki (nawet nie wiedziałam, że takie istnieją...). Cieszyłam się jak głupia po ich wykonaniu, ale moja radość szybko wyparowała, gdy okazało się, że tak na dobrą sprawę to mało je widać... Co więcej, ktoś, kto nie haftuje raczej ich nie dojrzy, zwłaszcza tych najmniejszych, bo zleją się z krzyżykami i nawet opalizująca mulina tego nie zmieni (wiem, nie widzicie, że się błyszczy; podjęłam najróżniejsze sposoby, by pokazać to na zdjęciach, ale mój aparat miał zupełnie inne zdanie na temat pokazywania refleksów niż ja...).



Ramka i tajemniczy couching,  który w praniu nie okazał się wcale straszny, jak wcześniej myślałam, zrobiłam po swojemu, ale tu również przekonałam się boleśnie, że nikt nawet nie dostrzeże zmiksowanych ze sobą dwóch kolorów muliny, które tworzą jedną z linii.


Jednak najbardziej rozczarowały mnie kontury na pejzażu... Zniknęły pod ilością śnieżnych krzyżyków... W którymś momencie stwierdziłam, że nie widzę sensu w umieszczaniu na tym maleńkim widoczku linii, których sama nie dostrzegam, gdy tylko odłożę igłę. Skapitulowałam. Zrobiłam tylko część, a co tam.
Zostało tylko doszycie koralików i mogłam już cieszyć się gotowym haftem.





Nie myślcie sobie, że żałuję, co to, to nie! Traktuję możliwości pracy z tym wzorem jako wyjątkową przygodę, swoisty rodzaj warsztatów, sposób na poznanie nowych technik i materiałów, których na co dzień nie stosuję. Żałuję jedynie, że ogrom kombinacji, które się tu ukrywają jest tak mało widoczny dla przeciętnego śmiertelnika.

Zatem, Małgosiu, melduję wykonanie zadania:) Jeszcze raz dziękuję Ci serdecznie!!!

Muszę jeszcze wywiązać się z jednej zaległej rzeczy. Otóż jakiś czas temu otrzymałam nagrodę w candy organizowanym przez zespół Turkusowego Hamaka, poszczęściło mi się u Luny i zostałam szczęśliwą posiadaczką "Królowej oceanów":


Czyż nie jest piękna?:) Serdecznie za nią dziękuję Lunie!
Pozdrawiam Was gorąco!

środa, 17 września 2014

"Jeszcze troszeczkę lata...

                                   i już – troszeczkę jesieni
                                  Jeszcze zielenią się liście,
                                  lecz kilka już się czerwieni…

                                  Pożegnaliśmy bociany
                                  i w lesie jest coraz ciszej.
                                  Tylko leszczyna szeleści,
                                  bo do niej rudy gość przyszedł…

                                  Dojrzały sady, a pola
                                  w skibach zaoranej ziemi.
                                 Jeszcze troszeczkę lata
                                  na powitanie jesieni… "

Ten dziecięcy wiersz jest doskonałym streszczeniem pewnej kartki:




Ostatnie akordy lata - kwiat polnej róży, został ubrany w jesienne barwy - brązy, żółcie, beże, złocenia.







Coś ostatnio gustuję w przestrzennych kartkach, płaskie odeszły do lamusa, kombinuję z warstwami i "upychaniem" wśród nich przeróżnych elementów. Chyba prędko mi to nie minie...

Dziękuję Wam za doping i wsparcie odnośnie mojej hafciarskiej listy życzeń! Będą mi bardzo potrzebne:)
Usilne poszukiwania wzoru z rowerem spełzły na niczym:( Dowiedziałam się jedynie, że jest to jeden z obrazów współczesnego holenderskiego malarza Willema Haenraetsa zatytułowany "Anybody home?". Pozostałe jego dzieła są równie zachwycające, nie można od nich oczu oderwać... :) Zatem realizacja wzoru z kładką staje się w tym momencie bardziej prawdopodobna... 

Pozdrawiam Was serdecznie!

sobota, 13 września 2014

Hafciarska lista życzeń

Z zasady nie planuję. Zawsze, kiedy tylko coś sobie postanowię na drodze moich zamierzeń staje Opatrzność z wielkim znakiem STOP i swym wszechmogącym palcem pokazuje mi inną ścieżkę - objazd od mojej ślicznej, wytyczonej drogi. I cóż wtedy robię? A, no człapię zawzięcie po wyboistych kamieniach, korzeniach, piasku i myślę sobie, że już więcej planować nie będę. Ale może ta zasada nie dotyczy haftów...? Postanowiłam zaryzykować i przyłączyć się do zabawy organizowanej przez Anię z bloga Kokardka.
Cóż należy zrobić? Puścić wodze fantazji i zaplanować (cha, cha, cha) co chciałybyśmy wyhaftować w ciągu najbliższego roku. Oto zasady:


  • zamieszczamy post zatytułowany "Hafciarska lista życzeń" lub "Cross Stitch Wish List Tag",
  • opisujemy co najmniej trzy projekty, które chcielibyśmy rozpocząć i/lub zakończyć w ciągu roku (zdjęcia mile widziane),
  • tworzymy etykietę "Lista życzeń" i podpinamy pod nią wpis,
  • za rok sprawdzamy postępy
 Co najmniej trzy projekty troszkę się u mnie rozrosły, ale co tam, zobaczymy:) Zobaczcie, co sobie wymyśliłam:)

1. Po pierwsze zielnik, bo bez niego ani rusz:) Na pierwszy ogień pójdzie:


                                                                            Mimoza

Podejrzewam, że na jednym zielniku się nie skończy:)

2.  Dwa kwiatowe wazony w niebieskościach. Chyba jestem uzależniona od francuskich kwiatowych wzorów, dlatego gdy widzę te delikatne, pastelowe kolory na ledwo zarysowanym tle, jestem gotowa natychmiast chwytać za igłę;)

Marzą mi się zatem chabry:


               (wiem, małe zdjęcie nie oddaje w pełni ich uroku, wybaczcie i uwierzcie na słowo)

i eustoma:
                   

3. Pod trójką kryją się dwa kuchenne hafty, które miejmy nadzieję zawisną kiedyś w błękitnej kuchni - jeśli tylko palec Boży znów mi nie pogrozi...
Pomidory zawojowały moje serce od razu, papryka trochę mniej, ale razem świetnie się uzupełniają, więc nie miałam wyjścia:)






4. A na koniec wzór, na punkcie którego zupełnie oszalałam:) Już od pewnego czasu marzyło mi się coś DUŻEGO do wyhaftowania, ale brakowało mi odwagi, by podjąć wyzwanie, a i wybór tego jedynego haftu nie był najłatwiejszy. Kiedy wreszcie się zdecydowałam i oszalałam na punkcie tego wzoru:



okazało się, że nie mogę znaleźć do niego wzoru.... ;(((( Czarna rozpacz! Może któraś z Was ma to cudo? Moja dozgonna wdzięczność jest gwarantowana!:) Proszę, proszę, proszę...

Ale przecież nie poddam się tak łatwo, znalazłam sobie chwilowy "zamiennik", ale tego cuda z rowerem nie odpuszczę:) Na razie zaś udaję się na kładkę nad jeziorem:



16 stron wzoru, 52 kolory, w tym cała masa mieszanych krzyżyków, ale co tam! Zmierzę się z tym:)


Aż sama jestem ciekawa, ile z tych planów uda mi się zrealizować;) Zobaczymy 12 września 2015 roku:)

A Wy? Podejmujecie wyzwanie?;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

P.s. Bardzo się cieszę, że poprzednia historia wzbudziła tyle Waszych emocji:) Dziękuję za przemiłe słowa, które zostawiliście!:)



    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...