sobota, 29 czerwca 2013

Błogie lenistwo

Gdy byłam dzieckiem, miałam swoją ulubioną czereśnię w ogrodzie. Wdrapywałam się na nią i wśród liści i owoców pochłaniałam książki. Czysta rozkosz! Słońce, wakacje, książka i dojrzałe czereśnie wokół:))) Kiedy czereśnię trzeba było ściąć, znalazłam sobie miejsce na kocu pod jabłonką. Kiedy papierówki dojrzewają, spadają wokół drzewa, więc wystarczy umościć się wśród nich i jeść do woli(uważając jedynie na osy). Ale chociaż tulenie się do konaru drzewa podobno dodaje energii, to na dłuższą metę jest jednak niewygodne. Rodzi się wówczas potrzeba sięgnięcia po coś miękkiego, niewielkiego, przyjemnego - po poduszkę:)


Więc ostatnio powstała poduszka:)Tym razem postawiłam na połączenie żywych, energetycznych barw - czerwieni z zielenią. Ponadto haft wyszyłam na taśmie z kanwy. Wybrałam roślinny szlaczek, który został naszyty na poszewkę. Skromnie, delikatnie, kolorowo - w sam raz na letnie spotkania z książką:)))



Witam nowe Obserwatorki: basię54, m-lesik i Adę Zaworską - dziękuję, że postanowiłyście rozgościć się u mnie:)

Wam wszystkim życzę błogiego, letniego leniuchowania - choć przez chwilkę:)

wtorek, 25 czerwca 2013

Ot, i cała tajemnica!

Wy to macie intuicję!:) Nic się przed Wami nie ukryje:)Tak - róża, tak - seria zielnikowa:)


Serię zielnikową pokochałam dawno temu i była to miłość od pierwszego wejrzenia:) Trzy lata temu zabrałam się za pierwszy haft - była to magnolia. Wybaczcie, ale nie pokażę Wam jej. Pomimo że wisi sobie na ścianie i domownikom bardzo się podoba, to ja ilekroć obok niej przechodzę ( a wisi w takim miejscu, że przechodzę często), zgrzytam zębami. Uwidziało mi się, że przecież nie muszę wyszywać wzoru muliną DMC, mogę ją zamienić na inną i też będzie dobrze... Uhmm.... Nie, no nie jest źle. ktoś, kto nie widział oryginału może być zadowolony z efektu, ale ja niekoniecznie. Gdyby tego było mało, schody pojawiły się również podczas oprawiania pracy. W moim mieście nie mam niestety wyboru i jestem skazana na usługi jednego jedynego "oprawiacza". Wszystkie obrazy, które dotąd wyszyłam, oprawiałam właśnie u niego i nie narzekałam. Do czasu magnolii... Wymarzyłam sobie ozdobną białą ramkę i stonowane passe partout. Owszem, ramka jest biała - najprostsza na świecie - trudno, przełknęłam to. Gorzej było z passe partout... Wybrałam odcień i czekałam na telefon z informacją o gotowej oprawie. Czekałam, czekałam, CZEKAŁAM!!!.... Zdecydowanie dłużej niż zwykle. Gotowa oprawa zbiegła się z moją nieobecnością, więc ominęło mnie odbieranie pracy,ale kiedy zobaczyłam wreszcie to ZGNIŁOZIELONE (!!!) passe partout, po prostu się popłakałam... Gdyby tego było mało, po jakimś czasie od zawieszenia całości na ścianie, zauważyłam, że O ZGROZO! materiał zaczyna się marszczyć.... Rozbroiłam całość (poznając przy tym "tajniki" "fachowego" oprawiania prac), poprawiłam po swojemu, ciskając gromy pod adresem autora i powzięłam głębokie postanowienie, żeby nigdy więcej nie oddawać swoich prac do oprawy, a robić to samodzielnie. No!
Jak widzicie trochę czasu zajęło mi, zanim odważyłam się ponownie sięgnąć do zielników. Tym razem postanowiłam być mądrzejsza - mulina DMC, kanwa jasnobeżowa - w moim mniemaniu imitująca pożółkłą kartkę starego zielnika i doskonale komponująca się z brązowymi szkicami, oprawa - samodzielna (tylko jeszcze nie wiem kiedy...). Ty razem jestem usatysfakcjonowana:)



Wciągnęłam się niesamowicie w wyszywanie tego wzoru i ostatecznie po dwunastu dniach pracy postawiałam ostanie krzyżyki i kontury. Uśmiechałam się przy tym pod nosem, bo zauważyłam, ze na kilku blogach powstają aktualnie zielnikowe obrazki, ale o dziwo, każda z nas szyje coś innego:) Czyżby to było zaraźliwe?;)))

Dziękuję Wam za ciepłe przyjęcie babeczek:) Cieszę się, że zawitały do mnie nowe osoby: incognito, Nati B, Osowiałą Sowa, Basia Dunaj, gini_86, Margo - witam Was serdecznie!

Pozdrawiam Was ciepło, myśląc o następnym zielnikowym obrazku:)

niedziela, 23 czerwca 2013

Słodkiego szaleństwa ciąg dalszy

Wybaczcie - zababeczkowałam się:) Zaczęło się niewinnie - zobaczyłam gdzieś przeuroczą jagodową ( w mojej części kraju jagodową, nie: borówkową, bo o tę nazwę, jakże niewinnych owoców, spiera się cała Polska;))) muffinkę i natychmiast zapragnęłam ją wyszyć. Poszperałam gdzieniegdzie i okazało się, że ślicznotka ma spore grono znajomych:) I tak z jednego olśnienia powstała cała gromadka:


Nie mogłam zrobić z nich nic innego jak zawieszki - tym razem z grubszą szydełkową koronką.
Smakowite kształty powstały błyskawicznie, igła sama biegła po kanwie:) i pewnie pokazałabym je wcześniej, gdyby nie całkowite zatracenie się w "tajemniczym projekcie", co do którego macie niesamowitą intuicję:)

Ale, ale wracam do babeczek. Zaparzcie sobie kawkę (chociaż w obecnej sytuacji mrożona byłaby pewnie bardziej wskazana) i częstujcie się do woli:) Na początek absolutna królowa lata - truskawka:


Po niej rzeczona już jagoda:


Potem czas na pistacje:


Następnie wanilia w czystej postaci (czyżby z domieszką soku ze smerfojagód?...)


Absolutna bomba słodyczy, czyli czekoladowe cudo z ciasteczkiem i cukrową rurką:


A jeśli jeszcze nie macie dosyć słodkości, to na koniec proponuję prawdziwą wisienkę na torcie - dosłownie:)


To by było na tyle w klimacie ciasteczkowym, teraz uwaga: będę dziękować:) Przede wszystkim za ogrom serdecznych słów pod adresem serduszek. Wasze zachwyty działają niezwykle mobilizująco! Podziękowania kieruję także do wszystkich osób, które stanęły w kolejce do mojego Candy i nie zrażając się sporym ogonkiem :))))! przystają w niej nadal! Szczególnie zaś dziękuję tym, którzy rozsiedli się u mnie na dłużej, a są to: Anja, Avrea, Bożena Wdaniec, Koraliki Beaty, Maficzne Sploty, krainamojejfantazji, Monia Fioletowa, RedBull, Zuza, Misiunia, Pracownia Noemi, Nefertari, GaleriaZosi, Barbara, Ewa z Przytulnego Domu, kreciarobota, Ulencja, Terenia, raeszka, Agata, Agnieszka, Sabii - mam nadzieję, że Wam się u mnie nie znudzi:)


Tymczasem wracam do szycia, by już niebawem pokazać Wam, czy Wasze przypuszczenia były słuszne:) A oto rąbek tajemnicy;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Tak to się zaczęło...

Nietrudno zauważyć, że ostatnio trąci u mnie beżem zespolonym z bielą:) Tak naprawdę wszystkie woreczki, pudełka i obrazki opatrzone białym haftem są efektem ubocznym, zrodziły się z potrzeby zagospodarowania resztek:) Wiem, nie brzmi to najlepiej... :)
Ale od początku. Było to tak.
Moja M. poprosiła o serduszka-obrazki do swej sypialni - przemilczę fakt, że jeszcze niedawno twierdziła, że serduszka są banalne, ale cóż, kobieta zmienną jest. Ściany pomieszczenia są w kolorze cappuccino, więc serduszka miały zostać wyszyte muliną w takim odcieniu. Rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniej nitki i ... poległam. Jedna jak cappuccino czekoladowe, druga jak orzechowe, trzecia podobna do czwartej... I wtedy mnie olśniło, że o niebo lepiej będzie, kiedy to tło obrazka będzie zlewać się ze ścianą, a wzór będzie z nią kontrastować, podobnież ramka. Zleceniodawczyni pomysł zaakceptowała i oto są: białe serduszka na lnianej kanwie:



Nie obyło się bez perypetii, dokupywania materiału, prucia, zmiany wzoru - ot, hafciarski chleb powszedni. Ale szczęśliwie dobrnęłam do końca. Zgonie z pierwotnym zamysłem serduszka są w tym samym rozmiarze, różnią się natomiast wzorem.



I oto cała tajemnica:) Nie zdziwcie się zatem, gdy wkrótce znów znajdziecie tutaj coś beżowego - jeszcze zostało trochę kawałków materiału;)



A żebyście nie myślały, że siedzę tylko w beżach i drobnostkach, które trochę już mnie zmęczyły, obwieszczam uroczyście, że zatęskniłam za czymś większym i ochoczo przystąpiłam do realizacji:) Ale reszta pozostanie na razie tajemnicą;)



Spieszę z radością donieść, że moje grono obserwatorów znów urosło, a sprawiły to: Olga i trojanda - bardzo Wam dziękuję i zapraszam w każdej chwili!


Pozdrawiam Was serdecznie!

sobota, 8 czerwca 2013

TUSAL 2013 - czerwiec - odsłona 6.

Dzisiaj słoik prezentuje się w najsłodszym czerwcowym towarzystwie:)





Nie mogłam się oprzeć, by nie wyjść z nim do ogrodu, zwłaszcza że po wielu mokrych dniach wreszcie na dobre wyjrzało słońce!

Ostatnio rozpieszczacie mnie serdecznymi komentarzami i licznymi odwiedzinami, muszę Wam za to OGROMNIE PODZIĘKOWAĆ! A zwłaszcza osobom, które zdecydowały się zostać u mnie na dłużej, są to:

Kasia Ju, madebymali, Alicja Krajewska, Anna T, Jania, kira crochet, Ludwika, Janusz B.
- zawsze jesteście tutaj mile widziani!

Dziękuję Wam także za liczny udział w moim candy - niezwykle miło mnie zaskakujecie:) Przypominam, że macie jeszcze dużo czasu, by dopisać się do listy:)




Pozdrawiam Was truskawkowo!:)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Coś dla łasuchów

Dziś zapraszam Was na małe co nieco:) Na targowiskach zaczynają swe królowanie truskawki, potem dołączą do nich czereśnie, maliny, jagody... Kiedy już zaspokoi się pierwszy owocowy głód (pierwszą truskawkę z własnego ogródka mam już zaliczoną - mniam!:), przychodzi ochota na słodkości z owocami w roli głównej. Może babeczki?





Zaczynamy od pyszności z kremem truskawkowym:



Teraz czas na babeczkę z wisienką:



Dla urozmaicenia pyszna babeczka z kremem jeżynowym i kruchym herbatnikiem:



Jeszcze jedna, tym razem z kremem orzechowym:



A jeśli jeszcze nie jest Wam za słodko, to na koniec coś specjalnego dla wszystkich miłośników słodkości:



Jak widzicie wzięło mnie na słodkie zawieszki. Tym razem w wersji prostokątnej, tradycyjnie wykończone szydełkową koronką i kokardką.



Grono Obserwatorów znacznie się powiększyło, co bardzo mnie cieszy:) Dziękuję i witam serdecznie nowe osoby:
Małgorzata Chrobak,Janeczkowo, Ana, Edyta Grzywacz, pomieszane-poplątane, Barbara S, Jadwiga-sercem tworzone, Chenia i paula pearls !

Przypominam o trwającym candy, na które możecie się zapisywać i jednocześnie serdecznie dziękuję wszystkim, którzy już to zrobili:)

Żegnam się z Wami na słodko:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...