środa, 21 listopada 2012

Woreczki z grzybami

Lubicie odwiedzać skanseny? Mnie szczególnie utkwiła w pamięci wizyta w jednym z kaszubskich skansenów. Nie dość, że imponuje on wielkością, to oszałamia dbałością o szczegóły. Każde z pomieszczeń było doskonale zagospodarowane, a wnętrza wyposażone w niezliczoną ilość autentycznych szczegółów. Nie mogłam nadziwić się wystrojowi dworku, a zwłaszcza dworskiej kuchni i spiżarni. Było tam absolutnie wszystko, czego potrzebowała gospodyni - suszone zioła, owoce, grzyby, sery, dojrzewające szynki i wędzone kiełbasy, a w kuchennym piecu świeżutkie ciasto. Wszystko oczywiście najprawdziwsze, żadnych atrap! Wspomnienie tej wakacyjnej podróży stało się inspiracją do powstania nowych woreczków, tym razem grzybowych, które mogłyby zawisnąć w jakiejś przykuchennej spiżarni (gdybyśmy nadal mieszkali w dworkach - pobożne życzenia). Już wkrótce suszone grzyby staną się rozchwytywanym towarem - uszka, pierogi, kapusty i te sprawy:) Ale do tego czasu powinny gdzieś spokojnie oczekiwać na swoje przysłowiowe pięć minut. Tak oto powstały dwa woreczki z zielonej kanwy - jeden z kurkami, drugi z podgrzybkami (chyba, ale sprzeczać się nie będę;)). Wykończone zostały szydełkową koronką i przewiązane tasiemką.






Oczywiście nie upieram się - mogą posłużyć jako skarbnica na drobiazgi:), wszystko wedle uznania:).

Poniżej zdjęcia rzeczonej spiżarni i dworskiej kuchni we Wdzydzach Kiszewskich





Kończąc, witam w moich skromnych progach nowe Obserwatorki - dziękuję, że do mnie zaglądacie!

8 komentarzy:

  1. Pięknie dziekuję za upominek :-) jestem w niebo wzięta:-)Dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajniutkie te woreczki:) Pasowałyby do każdej kuchni i starodawnej i nowej:) A wiecie, że u mojej babci też jest taka kuchnia kaflowa? tylko, że ze dwa razy większa:) I nie myślcie sobie że mieszka w skansenie:P Używa jej częściej niż małej kuchenki na butlę gazową, którą posiada do szybkiego ugotowania wody na herbatkę raz dziennie:) a w pokoju sąsiadującym z kuchnią jest wielki piec kaflowy, jak się w nim rano rozpali to jest cieplutko aż do bardzo późnego wieczorka:) Taka kuchnia i piec to prawdziwe skarby:)

    OdpowiedzUsuń
  3. piekne woreczki :) i pewnie dzieki tym grzybkom musza zachwycająco pachnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. OOOO... to jest pomysł z tymi woreczkami na grzybki... bo moje się "walają" po jakiś pudełeczkach z czegoś tam... a co do skansenu i kuchni to u mojej Babci kiedyś właśnie tak było... duży piec na nim pełno smakołyków, a w takiej jednej "zaczarowanej" szafeczce za metalowymi drzwiczkami czekał zawsze drożdżowy placuszek:):) na samo wspomnienie o tej kuchni ciepło się robi:):) uwielbiałam siedzieć na tym piecu z kubkiem mleka i wcinać pajdę tego drożdżowego:) Dziękuję za miły powrót do dzieciństwa:)
    Pozdrawiam niebiesko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że nieświadomie wywołałam lawinę Waszych najprzyjemniejszych wspomnień:) Cieszę się bardzo!

      Usuń
  5. Grzybkowe woreczki, to super pomysł. Hafciki ślicznie się prezentują. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudne woreczki:)))moje ulubione kurki:)))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...