Chodzą za mną groszki

I to chodzą nieustannie. Nie mogę się od nich opędzić. Jeśli tylko ktoś mi daje wolną rękę, może być pewien, że przemycę mu groszki:) Nie inaczej było tym razem;)

Choć muszę przyznać, że zaczęło się bardzo niewinnie. Miała być kartka urodzinowa i miałam ją od A do Z wymyślić. Po długich wahaniach i przekopywaniu wzorów wzdłuż i wszerz wybór padł na:

Tak, na kota:) Sporo ich się ostatnio przechadza po różnych blogach, więc kocia moda trafiła także do mnie:) Zresztą, czy można mu się oprzeć?
Kiedy byłam w trakcie szycia, a dokładnie w momencie wyszywania kropek na filiżance, olśniło mnie i już wiedziałam, że na tych kropach się nie skończy:)

Przewertowałam swoje papiery, znalazłam wśród nich wystarczającą ilość groszków i ostatecznie powstało takie coś:

Wiem, kropki na kropkach i kropkami poganiają, ale nie mogłam się oprzeć... Dołączyłam do nich szydełkowe kwiatki od Malwiny, które okazały się mieć kolory idealnie korespondujące z filiżankowymi kropkami (jak to zrobiłaś, Malwinko?;)), troszkę sznureczka, jeden guzik, parę błyskotek i... mam wątpliwości, czy się spodoba... Co myślicie?

Gorąco dziękuję Katarzynie i Idze, że postanowiły się u mnie rozgościć! Zapraszam jak najczęściej:)
Wam wszystkim dziękuję za tak ciepłe przyjęcie serduszek, niezmiennie mnie zadziwiacie i rozpieszczacie serdecznymi komentarzami!:)

Pozdrawiam!