Dzień dobry w nowym roku! Dziękuję Wam za wspaniałe słowa pod ostatnim wpisem i za życzenia - te wirtualne, jak i w postaci wyjątkowo pięknych kartek, które dotarły do mnie w pokaźnej ilości :)
Świąteczny gwar już opadł, trzeba zatem zabierać się do pracy i nadrabiać zaległości. Do takowych z pewnością należy pewien smakowity haft, który - o zgrozo! - czekał niemal rok, aż się nim zajmę.
Od dłuższego już czasu ilość zgromadzonych przeze mnie przepisów znacznie przerastała możliwości pojemnościowe moich przepiśników. Wyglądało to mniej więcej tak, że wyjmując segregator z szafki, po chwili zbierałam znaczną część jego zawartości z podłogi, gdyż przepisy tkwiły w nim nonszalancko niewpięte.A nowy segregator czekał, haft czekał, papiery czekały... Wreszcie wzięłam się w garść i przystąpiłam do dzieła. W zaskakująco szybkim tempie udało się skleić nowy przepiśnik.
Pozwoliłam grać główną rolę haftowi, oprawa stanowi jego tło. Subtelne róże i fiolety korespondują z kolorystyką haftu, ale go nie przytłaczają.
Teraz trzeba tylko wpiąć przepisy i cieszyć się chwilowym porządkiem, bo obawiam się - zupełnie niebezpodstawnie, że za chwilę znów będzie mi brakowało miejsca... Nic to, cieszmy się chwilą ;)
Pozdrawiam Was serdecznie!