Pomyślicie: "też mi wyczyn, kilka miesięcy milczenia i przychodzi zaledwie z kawałkiem" ;) I co racja, to racja :) Ale są też okoliczności łagodzące i pozwólcie, że je Wam zaprezentuję ;) Otóż ostatni czas upłynął pod znakiem szydełka, przewijały się przezeń kolejne chusty, trafiła się nawet czapka i jeden dłuuugi szal. Tylko ileż można męczyć Was tymi udziergami, więc odpuściłam i zapowiedziałam (sama sobie), że nie pojawię się w Nitkach, dopóki nie będę miała pod ręką nic krzyżykowego. No... Ale jako że próby dialogu podejmowane na linii ja-igła kończyły się zazwyczaj fiaskiem, czas zasuwał swoim - tylko dla niego zrozumiałym - rytmem, to w efekcie w Nitkach hula wiatr i zalegają nieprzebrane warstwy kurzu.
Impuls do obrania azymutu na krzyżyki pojawił się nagle - jak to zwykle z impulsami bywa. Niespodziewanie zaczęło mnie coś tęsknie kłuć i ssać, gdy mimochodem spoglądałam w kierunku kącika z muliną. Żeby, nie daj Boże, nie zagłuszyć tych pierwszych symptomów krzyżykowego głodu, czym prędzej rzuciłam się na stos przygotowanych dawno temu wzorów, takich, co to "muszę wyszyć i już". Weryfikacja była prosta - dostępność muliny do określonego wzoru. Tym sposobem padło na bawełnę.
Wystartowałam z kopyta i ... zrodziły się wątpliwości... Czy aby na pewno nie przekombinowałam używając lnianej kanwy zamiast tradycyjnej białej?... Przecież tych magicznych cieni utkanych z półkrzyżyków prawie wcale nie widać... W akcie desperacji machnęłam je podwójną nitką.... O zgrozo! Cały efekt diabli wzięli... I tak kombinuję bijąc się z myślami, ale krzyżykuję zawzięcie dalej, przecież się nie poddam. Najwyżej ukończony haft wyląduje w szufladzie ;)
Zdjęcia - jak widzicie - w zimowym klimacie, który obecnie rozpatruję już w kategorii wspomnień :) Nie są specjalnie wystylizowane, bo powstały na zasadzie: łapaj, trzymaj, póki jest śnieg ;) No, na szczęście zdążyłam ;)
Mam nadzieję pojawić się tu niebawem z całością haftu, ale wiecie jak to jest z planami, także nie przywiązujcie się zbytnio do tej obietnicy ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Najbardziej ucieszyło mnie, że wróciłaś Magduś.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu :) Jestem cały czas, tylko mniej intensywnie ;)
UsuńWszystko widać! Świetny wybór materiału,na białym byś miała wrażenie że się kwiat zlewa z tkaniną a pół krzyżyki przepadły;) Czekam na resztę haftu i ślę serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNo skoro Ty tak mówisz, to tak jest :)
UsuńWłaśnie tak sobie myślałam na początku i dlatego odrzuciłam pomysł z białą kanwą ;)
Pozdrawiam!
Zazdroszczę Ci tej możliwości haftowania na lnie:))jak mogłam to się go bałam,a teraz niestety moje oczy nawet z lupą nie dadzą rady takiej drobnicy:)))ale nieustannie mi sie podobają hafty na lnie:)))
OdpowiedzUsuńBożenko, Ty się bałaś??? :)))) Niemożliwe ;)
UsuńJak dobrze, że jesteś!!
OdpowiedzUsuńKrzyżyki, czy szydełko... ważna jesteś TY :-))
U mnie też w planie zaczęta już bawełna, ale z duszą na ramieniu, bo nie wiem, czy nitek starczy... podarowanych... Pozdrawiam cieplutko, Madziu :-)
Aniu! Dziękuję Ci pięknie, pewnie że jestem, dla takich słów warto być:) Pozdrawiam serdecznie
UsuńOj tam pokazuj te chusty one przyciągają wzrok i to nie jednej osoby, krzyżyki śliczne na tym śniegu, ja niestety na sesję zimową juz nie zdążyłam chociaż mówią, że zima wróci. Pozdrawiam i proszę o wiecej nie tylko krzyzykow :)
OdpowiedzUsuńSkoro mam pozwolenie, to chętnie skorzystam 🙂 Dziękuję i pozdrawiam 🙂
UsuńCały czas czekam na zaległe prace :)
UsuńCieszy mnie twój hafcik i czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło <3
Dziękuję Tereniu, pozdrawiam serdecznie 🙂
UsuńMadzia przerwę zrobiłaś, że szok. Ja się już bałam czy coś się nie stało. Super, że jesteś.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem wszystkie cienie widac i pieknie wychodzi. Będzie cudny hafcik. rób dalej.
pozdrawiam i wszystkiego naj w Nowym Roku
Tak wyszło... Ale wszystko dobrze 🙂Dziękuję, Beatko, za troskę 😘
UsuńDziękuję Ci pięknie 🙂
Znam te rozterki z własnego doświadczenia... :) Zmiany, kombinowanie, jedną nitką czy podwójną...? Wg mnie len jest dobrym wyborem!
OdpowiedzUsuńJa osobiście szydełkowe twory też bym chętnie zobaczyła... :
Pozdrawiam gorąco!
Dziękuję pięknie 🙂
UsuńSkoro mam pozwolenie, to skorzystam 😉
Pozdrawiam 🙂
uroczy i bardzo wdzięczny motyw! len idealnie pasuje tutaj jako tło <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo 🙂
UsuńSuper. Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie 🙂
UsuńCudnie jest, wszystko widac idealnie. Pokazuj te chusty, nie umiem ich robić to chętnie bym podziwiała Twoje. Nie mogę się doczekać końca haftu pozdrowionka gorące
OdpowiedzUsuńPokażę, nie ma sprawy 😊
UsuńA tam, nauczysz się 😉
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Cudna tą bawełna! Ja też miałam kiedyś wątpliwości z kanwa (kolory nie wyglądały tak jak przypuszczałam) ale u Ciebie efekt jest idealny. Niczego nie żałuj ;)
OdpowiedzUsuńTen haft raczej słabo by wygladał na białym materiale, a tutaj pięknie się wybija, a całość będzie wyglądać zjawiskowo! Więc wyszywaj, bo niecierpliwie czekam na efekt końcowy:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Z wielką przyjemnością oglądam wszystkie Twoje prace, nie tylko krzyżykowe :) Bawełna prezentuje się świetnie na lnie, czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńUściski!
Ślicznie :) też mam co jakiś czas krzyżykowy zastój ;) Wyszyjesz w swoim czasie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń