Tytuł zdecydowanie nie jest na wyrost. Gdy skończyłam szydełkowanie, czułam się jak - wypisz wymaluj - Odyseusz, który po wielu trudach i przeciwnościach losu dotarł wreszcie do swej upragnionej Itaki. A osoba zamawiająca w pełni zasługuje na miano wiernej i jakże cierpliwej Penelopy. Wytrzymała wszystkie moje przestoje, ociągania się i czcze obietnice - dziękuję Ci, Ewelinko!
Zatem po niezwykle dłuuuugim czasie mamy komplecik - poduszka i obrus (poduszkę pokazywałam Wam w
TYM poście). Zwarty wzór z poszewki został odchudzony na potrzeby obrusu - ten miał mieć więcej ażurów. Wykorzystałam wzór słynnej chusty Virus, modyfikując go niemiłosiernie ;)
Całość ma wymiary 87x87 cm. Mam nadzieję, że będzie cieszyć oczy nowej właścicielki.
Tymczasem wróciłam do krzyżyków :) Powstaje pewna urocza niespodzianka, którą mam nadzieję niebawem Wam pokazać.
Tymczasem pozdrawiam Was słonecznie!
Piękna misterna robota
OdpowiedzUsuńMnóstwo pracy za Tobą, ale efekt wynagradza wszystkie trudy.
OdpowiedzUsuńWspaniała praca, podziwiam Cię ogromnie! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńcudeńko:)
OdpowiedzUsuńCóż to była za mrówcza praca! Ale efekt powalający.:)Czekam na krzyżyki.:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,miałaś samozaparcie na zrobienie takiego obrusiku:))))wzór może nie jakiś skomplikowany,ale trzeba się bardzo pilnować,żeby nie pomylić:))))super:)))podziwiam:))
OdpowiedzUsuńUn trabajo precioso!!
OdpowiedzUsuńSpora praca za Tobą! Ja własnie skończyłam swój obrus po kilkunastu latach od czasu, kiedy niedokończony wrzuciłam do szuflady... :-))
OdpowiedzUsuńJaki piękny splot, efekt końcowy cudowny :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło pomimo trudu ☺️
OdpowiedzUsuńDuże dzieło wymaga czasu :) Ale efekt super.
OdpowiedzUsuńSuper...Ogromny wkład pracy ale efekt końcowy ekstra...Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuń