Albo nie - same, samiuteńkie, pachnące, kapiące soczystym sokiem! Tak, takie są najlepsze!:) Domyślacie się? Oj tak, nadchodzi truskawkowe pięć minut :) Sezon krótki jak mgnienie oka,
więc trzeba się maksymalnie nasycić tymi owocami :)
A kiedy rozpieścimy już truskawkową słodyczą nasze podniebienia, to warto zadbać również o inne zmysły, na przykład o wzrok ;)
Sezon na takie truskawki nie przemija i to jest jego największy walor :)
Haftowałam je długo - zbyt długo jak na tak apetyczny i przyjemny haft :) Różne prace odciągały mnie od pełnego poświęcenia się zielnikowym owocom.
Nie mam pojęcia na czym polega magnetyzm tych wzorów, ale choć czasem dają nieźle popalić podczas haftowania, ciągle ma się chęć pracy nad nimi. Plątanina zachodzących na siebie gałązek początkowo jawiła się jako zupełna pajęczyna, która będzie najbardziej skomplikowanym elementem. Ale nawet ona nie zmąciła przyjemności haftowania tych
apetycznych owoców.
Haft wyszedł stosunkowo mały, bo haftowałam go na aidzie Rustico 20ct, ale wydała mi się idealna jako tło dla ognistej czerwieni truskawek.
Dziękuję Wam za ciepłe słowa pod adresem kartek, jak i za liczne odwiedziny!
Pozdrawiam Was serdecznie!